Piłkarski piknik bez happy end-u

Piłkarski piknik bez happy end-u

GKS LIPOWIEC  1:2   KONOPIANKA KONOPKI

                          (0:2)

'47 Stańczak Łukasz

 

Nie udało się naszej drużynie godnie pożegnać z sezonem 2013/2014 przed własną publicznością.

Zawodnicy GKS-u bardziej myślami byli chyba gdzieś na pikniku niż na boisku. Fakt, że pogoda ku temu mocno sprzyjała. Mecz rozpoczął się o godzinie 15:00 a słupek rtęci wskazywał 30 stopni celcjusza więc warunki do gry były naprawdę trudne. W niczym to nie usprawiedliwia fatalnej postawy naszej drużyny szczególnie w pierwszej połowie spotkania. Gracze GKS-u z łatwością oddawali pole rywalom, skupiając się głównie na obronie własnej bramki. Akcje ofensywne były niedokładne i nieudolne.  Źle grała, znów z konieczności eksperymentalnie ustawiona nasza linia pomocy, co dawało gościom dużo miejsca i swobody w rozgrywaniu akcji. Do 30 minuty w zasadzie nic szczególnego nie działo się na boisku. Goście, którzy mieli jeszcze matematyczne szanse na zajęcie 2 miejsca w grupie i ewentualne prawo do gry w barażu niby chcieli ten mecz wygrać ale szczególnie się nie przemęczali. Dość dodać, że przybyli na ten mecz w 11, a po kilku minutach gry okazało się, że napastnik gości gra z kontuzją stopy i w zasadzie kwalifikował się do zmiany. Niestety na słabiutko grający GKS jak się później okazało to i tak wystarczyło.

Około 30 minuty gry, po zgubieniu naszej linii pomocy goście przeprowadzili groźna akcję. Wrzutka w pole karne, zbyt krótkie wybicie piłki, rozegranie pomiędzy zawodnikami Konopianki i atomowy strzał z ponad 30 m ląduje pod poprzeczką naszej bramki.

0:1 i z naszych jeszcze bardziej uszło powietrze. Akcja z 35 minuty gry i jest już w zasadzie po meczu. Piłka wrzucona w prawy sektor boiska, dwóch naszych obrońców z dzieciną łatwością mija "kontuzjowany" napastnik Gości i strzela obok bezradnie interweniującego bramkarza.

Goście, którzy absolutnie nie forsowali tempa ułożyli sobie do przerwy idealnie mecz. Niestety grający bez zaangażowania, na stojąco GKS nie jest w stanie przeciwstawić się doświadczonym rywalom, czego potwierdzeniem jest cała obecna runda. Nasze boisko wyraźnie bardziej odpowiada rywalom niż nam. W 4 meczach rundy wiosennej ugralismy zaledwie punkt na własnym stadionie-Żenada.  

II połowa była zdecydowanie lepsza w wykonaniu GKS-u, zmiana ustawienia na mocno ofensywne (3-4-3) zaowocowała szybkim zdobyciem bramki. Ożywił się grający na prawym skrzydle Załęcki (trener nie szczędził uwag swoim piłkarzom w przerwie). Jego akcje prawym skrzydłem wprowadziły sporo ożywienia w nasze poczynania ofensywne. Po wymanewrowaniu obrońcy i wrzutce w pole karne w 47 minucie Stańczak Łukasz strzela bramkę kontaktową.

Niestety jak się później okazało, ostatnią dla nas tego dnia.  Później swoich szans próbował jeszcze wprowadzony w 60 min. za Tomka Wieluńskiego (nie zaliczy tego meczu do udanych) - Marcin Karwowski, jednak piłka po jego 2 strzałach minimalnie minęła cel. Swoje okazje mieli też Stańczak i Kostowicki, bez efektu, pudła.

Szczęście mogło i powinno uśmiechnąć się do Lipowca w 80 min gry. Wprowadzony wcześniej na boisko za Juszczyka -Paweł Meredyk miał tzw. piłkę meczową. Strzał naszego pomocnika odbija bramkarz tuż przed siebie, do piłki dobrze dopadł Meredyk, jednak z 7 m nie potrafił jej umieścić w pustej bramce obok leżącego już na ziemi bramkarza. Kuriozalna sytuacja.

9 ligowa porażka stała się faktem. Goście szczęśliwie dalej pozostają w grze! 

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości