GKS nadal bez zwycięstwa ale z remisem...

GKS nadal bez zwycięstwa ale z remisem...

GKS LIPOWIEC  1 : 1  KORONA KAROLINOWO

                          (1:0)

k. 38 min Stańczak Łukasz

SKŁAD GKS LIPOWIEC:

Strzelec Michał (br) - Wieluński Tomasz, Pszczółkowski Bartosz, Kańgowski Łukasz (Ż), Rudnicki Mateusz - Klimek Przemysław, Kowalski Piotr, Gosik Patryk, Załęcki Łukasz (Ż) (Karwowski Marcin) - Stańczak Łukasz, Juszczyk A (Kostowicki Karol).

REZERWOWI: Karwowski Marcin, Kostowicki Karol

Nie udało się naszej drużynie odnieść pierwszego zwycięstwa tej wiosny, choć do 80 minuty pachniało sensacją.

Po kolei:

Początek meczu to zdecydowany napór gości, którzy chcieli już od pierwszych minut rozstrzygnąć losy tego spotkania. Zagrali agresywnie, wysokim pressingiem, co mocno ograniczyło poczynania ofensywne naszej drużyny. Korona już w 5 min spotkania stworzyła sobie dobrą okazję do zdobycia bramki, którą pewnie wybronił nasz bramkarz. Z minuty na minutę rysowała się coraz większa przewaga gości, na szczęście dla nas nie udokumentowana zdobyciem bramki. Najbliżej było po strzale z rzutu wolnego z ok 22 metrów obok muru w krótki róg jednak Michał błysnął refleksem i skończyło się na rzucie rożnym dla Korony. 

Od 20-25 min goście nieco spuścili z tonu, co sprawiło, że zrobiło się nieco więcej miejsca w środku i nasi gracze od czasu do czasu przenosili grę pod pole karne Korony szukając miejsca na oddanie strzału. Nasze ataki były jednak mocno nerwowe i przez to niedokładne. Goście zdecydowanie interweniowali we własnym polu karnym nie pozostawiając nam miejsca na swobodne rozgrywanie piłki.

Przełom nastąpił w 36 minucie spotkania, kiedy zakotłowało się w polu karnym Korony, goście zamiast wybić piłkę po strzale jednego z naszych zawodników pozwolili dojść do niej Łukaszowi Stańczakowi. Ten wykorzystał niezdecydowanie obrony i przy próbie wbiegnięcia z piłką w pole karne rywali został kopnięty przez obrońcę gości. Sędzia bez wahania pokazał na wapno. Pewnym egzekutorem okazał się sam poszkodowany posyłając piłkę w lewy dolny róg bramki Korony. 1:0. Mimo kliku ataków gości nasza obrona nie dała wbić sobie już bramki w tej części gry.

Po przerwie Korona przystąpiła od zdecydowanego szturmu na naszą bramkę. Pierwszy kwadrans po przerwie był naprawdę ciężką próbą dla naszej obrony, jednak ta dobrze wspierana w tym dniu przez bramkarza nie dała się zaskoczyć. Goście grali głównie wrzutki na 3 swoich napastników, jednak te nie przynosiły im efektu. My od czasu do czasu próbowaliśmy wyjść z kontrą lub staraliśmy się dokładnie rozgrywać piłkę na połowie przeciwnika. W efekcie tych działań wywalczyliśmy kilka rzutów wolnych i rożnych oraz autów, które dały odsapnąć naszej obronie. Dobrych sytuacji w tym fragmencie nie wykorzystali: Stańczak Łukasz (rzut wolny z 25m), Gosik Patryk, Załęcki Łukasz, Kostowcki Karol.

Korona w końcowych 15 minutach, czując że zwycięstwo wymyka im się z rąk i widmo pierwszej ligowej porażki zagląda w oczy, jeszcze mocniej podkręciła tempo. Efektem tych poczynań, po szybko rozegranym rzucie wolnym ze środka boiska była zdobyta bramka. Błąd naszej obrony, źle zastawiona pułapka ofsajdowa, przerzut na prawą stronę boiska i napastnik gości wychodzi sam na sam z bramkarzem. W tej akcji pewnie interweniujący tego dnia nasz golkiper nie zdołał uchronić nas od utraty bramki. 

1:1 i goście ruszyli do jeszcze odważniejszych ataków. W tym czasie dobrej okazji dla naszych nie wykorzystał Marcin Karwowski nie trafiając z kilku metrów  w bramkę gości. Ta sytuacja mogła zemścić się na nas już w 85 minucie kiedy nasz pomocnik Piotr Kowalski nie zdążył pierwszy do piłki i usiłując ją wybić lekko zahaczył w naszym polu karnym zawodnika gości. Sędzia tych zawodów, na szczęście dla nas nie podyktował za to zagranie rzutu karnego dla Korony. Szczęście było z nami w tej sytuacji, podobnie jak kilka chwil później, kiedy to, w ogólnej ocenie dobrze prowadzący te zawody arbiter, zakończył mecz przed upływem regulaminowych 45 min gry. (44 min)

Pierwszy zdobyty punkt tej wiosny napewno cieszy, podobnie jak bardzo dobra postawa w bramce Michała oraz chęć i wola walki całej drużyny, szkoda że przyszło nam czekać na to aż do 5 ligowej kolejki rundy rewanżowej.

Pozostaje mieć nadzieję, że z meczu na mecz będzie już tylko lepiej...

Kolejny sprawdzian dla naszych to wyjazdowy mecz z Borovią 17-18 maja.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY KIBICÓW!!!

 

                 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości