Sędzia główny : Gks Lipowiec 2:0 - Tamka Dzierzgowo : GKS Lipowiec 3:2
![Sędzia główny : Gks Lipowiec 2:0 - Tamka Dzierzgowo : GKS Lipowiec 3:2](/img/defaultIcons/870/news.jpg)
TAMKA DZIERZGOWO 3 : 2 GKS LIPOWIEC
(0:1)
Juszczyk 37, Załęcki 85
Skład GKS-u Lipowiec: Strzelec Michał - Wieluński Tomasz, Kańgowski Łukasz, Rudnicki Mateusz, Pszczółkowski Bartosz - Załęcki Łukasz, Gosik Patryk, Cichocki Kamil, Karwowski Marcin - Juszczyk, Kostowicki Karol
Rezerwowo: Mówiński Łukasz
Nie udała się inauguracja nowego sezonu naszej drużynie w Dzierzgowie ale jak każdy wie z sędziami wygrać trudno. O ile głównego (Cezary Dzięgielewski) tłumaczy jeszcze fakt braku doświadczenia i ewidentnie umiejętności, o tyle boczni (Andrzej Andryszczak i Piotr Murawski) powinni już dawno założyć ciepłe kapcie i oglądać piłkę nożną tylko i wyłącznie zza telewizora. Kuriozalne decyzje, chaos na boisku i brak konsekwencji dały gospodarzom 3 pkt na które absolutnie nie zasłużyli. Ale po kolei:
Mecz zaczynamy od dobrych ataków naszych napastników. Klarownej okazji już w 7 min po błędzie bramkarza (obcinka przy wybiciu piłki) nie wykorzystuje Kostowicki. Następnie w sytuacji sam na sam (czy w tej akcji nie było spalonego nie wiem) bramkarza nie potrafi pokonać Juszczyk. Kolejne minuty to coraz wyraźniejsza dominacja naszej drużyny i nieskuteczność oraz nerwowość pod polem karnym przeciwnika. Wreszcie w 37 min po ładnie rozegranej akcji w szybkim tempie Cichocki idealnie wypuszcza Juszczyka 1 na 1 z bramkarzem Tamki i tej okazji (szczęśliwie) nasz napastnik już nie marnuje. Goście oddają jeszcze w tej połowie 2-3 niegroźne strzały, my nie strzelamy w kolejnej dobrej sytuacji i do przerwy jest 1:0 dla GKS-u.
Po przerwie kontrolujemy przebieg gry. Tamka zmienia napastnika na boisku pojawił się grający trener Jacek Szypulski. To nieco ożywiło poczynania gospodarzy ale dalej jesteśmy stroną przeważającą. Stwarzamy sobie idealną sytuację do zdobycia bramki (sam na sam), jednak piłki nie potrafił dobrze opanować Załęcki i w efekcie nie oddajemy nawet strzału na bramkę Tamki. Od 70 min gry sędzia główny wkracza do akcji. Nie radzącym sobie z naszą obroną zawodnikom Tamki co i rusz odgwizduje rzuty wolne za każda walkę w powietrzu bądź odbiór piłki przez naszych zawodników. Tamka ma masę rzutów wolnych z okolic 30m od naszej bramki. To też nie przynosi im jednak efektu. Kluczowa dla wyniku spotkania sytuacja ma miejsce w 80 min gry, kiedy Wieluński skręca kostkę i przez kilka minut gramy w 10. Warto tu też zapytać, gdzie byli nasi rezerwowi skoro do sezonu mamy zgłoszonych 19 zawodników, a na mecz pojechało 12 w tym 2 bramkarzy (Ci się wreszcie znaleźli).
W kolejnej akcji zawodnik Tamki uderza kolanem Załęckiego. Sędzia oczywiście nie interweniuje, a boczny (Andryszczak) w trakcie udzielania zawodnikowi pomocy na boisku nakazuje nam szybsze wykonanie rzutu rożnego-jak gram od 20 lat w piłkę jeszcze takich absurdów nie pamiętam. Po chwili Wieluński wraca ze skręconą kostką na boisko jednak nie jest w pełni sił i nie może w 100 % pomóc drużynie. Korekta ustawienia wprowadza w nasze szeregi spory chaos.
Przy wyprowadzeniu kontry piłkę traci Gosik, Tamka szybko przenosi ciężar gry na naszą połowę, Szypulski mija kolejno Karwowskiego (z konieczności przesuniętego na obronę), Kańgowskiego i przy asyście Pszczółkowskiego oddaje idealny strzał z ok 22 m w górny róg naszej bramki. 1:1.
Stracona bramka w 83 min osłabiła nieco nasze morale jednak stać nas na jeszcze jeden zryw. Przenosimy ciężar gry w pole karne przeciwnika, Tamka próbuje wybić piłkę jednak ta wraca w obręb ich pola karnego i po rozegraniu na strzał z powietrza z 20m decyduje się Załęcki. Bramka, można powiedzieć "stadiony świata". Uderzona z powietrza futbolówka wpada po przekątnej tuż przy dalszym słupku bramkarza Tamki.
Z euforii szybko wyprowadza nas sędzia. W 88 min dyktuje ponownie absurdalny rzut wolny dla Tamki, goście wrzucają piłkę w nasze pole karne a 5m spalonego nie widzi liniowy Murawski. Poza arbitrem głównym i bocznym wszyscy zawodnicy na boisku wiedzieli, że jest spalony łącznie z kibicami gospodarzy. W nasze pole karne wbiegło 4 zawodników Tamki jeszcze przed zagraniem piłki i byli na 5 m spalonym. Pan Murawki powinien darować już sobie sędziowanie meczy na linii, skoro nie widzi tak oczywistych pozycji spalonych i nie nadąża za akcją. Przy całej sytuacji był źle ustawiony. Boczny był 3 przed naszą linią obrony. Spalonego widzieli kibice i moi członkowie sztabu szkoleniowego nawet na oddalonej o 60 m ławce rezerwowych ale boczny uznał że wszystko odbyło się prawidłowo.
Piłkę z najbliższej odległości do bramki wepchnął zawodnik Tamki i było 2:2.
To jednak nie wystarczyło głównemu i bocznemu. Postanowili, że Lipowiec ten mecz przegra.
W doliczonym czasie i gry i ponownie kontrowersyjnym rzucie wolnym zawodnik Tamki urządza sobie z naszym obrońcą zapasy, powala go na ziemię, czym stwarza miejsce Szypulskiemu do dojścia do piłki, ten przewrotką z bliskiej odległości pakuje piłkę do naszej bramki. Ślepy boczny oczywiście nic nie widzi a oddalony kilka metrów od całego zdarzenia główny jest tak przestraszony, że uznaje bramkę gospodarzom i po chwili kończy mecz.
Wcześniej żółtą kartką za słusznie zwróconą uwagę głównemu ukarany zostaje nasz Kapitan. Po meczu w wyniku zagorzałej dyskusji kapitan dostaje kolejną żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, którą głównemu nakazuje wręczyć liniowy Andryszczak.
Zastanawiam się, od kiedy liniowy może nakazywać głównemu wręczanie kartek.
Tych Panów nie chcieli byśmy więcej oglądać podczas zawodów B Klasy i zostanie wystosowany protokół do Związku Sędziowskiego na temat ich poczynań.
Żal straconych 3 pkt, które z przebiegu gry zdecydowanie nam się należały.
Komentarze